Witam wszystkich odwiedzajacych na moim blogu. Postaram sie opowiedziec jak najszybciej jak i kiedy zostalem zainfekowany nieuleczalna choroba, jaka jest hodowla golebii pocztowych. Otuz: historia ta zaczela sie we wczesnych latach dzieciecych. W mojej rodzinie golabki byly od kilku pokolen, lecz tak naprawde zainteresowal mnie nimi moj tato, ktory hodowal golebie. Przez dlugie lata hodowalem golabki jako amator. W 1997r pod namowa jednego z czlonkow PZHGP, Zenona Sotoly, oddzial 0355 Zabkowice Slaskie, zostalem pelnomocnym czlonkiem PZHGP. Pierwsze golabki, ktorymi zaczynalem lotowac pochodzily od roznych hodowcow z lepszymi i tych z gorszymi wynikami. Zawsze sie cieszylem kiedy ktos mnie obdarowal jakims ptaszkiem. Wyniki moje byly rozne, powiem tak, do materialu jaki posiadalem w owczesnych czasach byly ok, jak dla mnie, poczatkujacego hodowcy. Golabki ktorymi lotowalem zawsze mnie zaskakiwaly swoimi dobrymi i zlymi przylotami. Niestety w 2002r wyjechalem do Wielkiej Brytanii za tzw. chlebem. Lotowania golabkow jednak nie zaprzestalem, zajal sie nimi moj tato. Obecnie lotuje z roznymi wynikami. Tymczasem moim drugim domem stal sie Londyn. Praktycznie od dnia kiedy przyjechalem, rownoczesnie z praca zaczalem szukac golebi. I jak to zwykle bywa , przez przypadek poznalem swojego obecnego partnera w hodowli golebii, Jean Clode'a Deguare. Moj przyjaciel, JCD, od dziesieciu lat lotowal w tutejszym zwiazku. Niestety byl hodowca, ktory plasowal sie na szarym koncu listy konkursowej. Po rozpoznaniu stada stwierdzilismy wspolnie, ze trzeba zaczac od nowa. Pozbylismy sie 90% golebi i nabylismy nowe golebie z roznych szczepow z jak najlepszymi rodowodami. Okazalo sie, ze to byl strzal w dziesiatke i juz w pierwszym roku zrobilismy wice-mistrzostwo golebii mlodych w ilosci sztuk 15. Obecnie po trzech latach selekcji utworzylismy druzyne na loty doroslych w ilosci 32 wdowcow i tej samej liczby wdow. Lecz konkurencja nie spi, hodowcy w Anglii posiadaja bardzo dobry material hodowlany od najwybitniejszych hodowcow na swiecie. Wydaja ogromne pieniadze na swoich ulubiencow. Osiagaja oni bardzo dobre wyniki przylotow. Jednak jestem zawiedziony tutejszym systemem lotowania. W skrocie: mamy tu kilka federacji do ktorych mozna przynalezec, golabki sa oceniane po pozycji, ktora wywalcza w locie od nr1 do nr10, praktycznie tak wyglada lista konkursowa. Niema czegos takiego jak liczba konkursow w Polsce, zalezaca od ilosci golebii na starcie. Tu praktycznie nr1 zgarnia wszystko, poluje sie tu na tzw. wyczynowca (lotnika), golebia, ktory zdobedzie ta upragniona jedynke jak najwiecej razy. Niema tu czegos takiego jak grupy ABC itd. Kazdy wie jak to wyglada w Polsce- droga od mistrza sekcji (oddzialu) do GMP w poszczegolnych kategoriach.
poniedziałek, stycznia 28, 2008
Oto kilka fotografii naszych golebii
Jest to golab rasy Staf Van Reed. Jeden z lepszych w rozplodzie
Syn Spice Girl
Wnuk: Silver Shado i James Bond Janssen x Van Loon
Oto nazwiska hodowcow od ktorych pochodza golebie z naszych dwoch golebnikow rozplodowych
Louis Von Loon, Staf van Reet, Gaby Vandenabeele, Hans Eijerkamp, Gerard & Piet Lindlauf, J.P. Gevaert Van Schoorisse, Bert Braspenning, Kees Bosua, Jan Arden, Roland Jansen, Sjef Van Wanroy, Kuyper x Van Geel, Busschaerts, Van der Wegen
Oto niektorzy rodzice i dziadkowie naszych golebii
.
Roland Janssen (My Bingo)
Daughter of Champion Rode Bingo, winner of 10times 1st prize, 4x1st Ace Pigeon, 1st provincial Champion
Bert Braspenning (Champion Kleine Lichte) jeden z najlepszych golebii Jansen
22 times in the top 10, winner with thousands
Bert Braspenning (Champion Korte Sprinter)
6 times 1st Championship Award Winner
Gerard & Piet Lindlauf (Champion De Derby)
Winner of 1st National Rethel 22.400b, 1st 1.042, 1st 735birds
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz